– Coraz częściej dochodzimy do wniosku, że demokracja w naszym kraju jest tylko dla tych, którzy mają władzę, ale my to zmienimy. Jeżeli parlament, który jest wybrany przez naród, a przede wszystkim koalicja rządząca…
– Coraz częściej dochodzimy do wniosku, że demokracja w naszym kraju jest tylko dla tych, którzy mają władzę, ale my to zmienimy. Jeżeli parlament, który jest wybrany przez naród, a przede wszystkim koalicja rządząca, nie chce lub utrudnia działanie związków zawodowych i nie dba o interesy pracowników, to my na 14 września zwołujemy parlament, ale narodowy– nas wszystkich, bo to naród sprawuje władzę w naszej ojczyźnie – powiedział podczas uroczystości pod Pomnikiem Porozumienia Jastrzębskiego Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarność.
3 września w Jastrzębiu-Zdroju uczczono 33. rocznicą podpisania Porozumienia Jastrzębskiego i 25. rocznicę górniczych strajków z 1988 roku. Uroczystości rozpoczęła msza święta, podczas której homilię do zgromadzonych wygłosił metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Przypomniał, że jednym z podstawowych uzgodnień Porozumień Jastrzębskich, było uznanie przez totalitarną władzę prawa robotników do tworzenia wolnych, niezależnych związków zawodowych. Nawiązał do planowanej we wrześniu akcji protestacyjnej w Warszawie. – Warto uważnie zastanowić się, czy wyprowadzanie ludzi na ulice stolicy jest właściwym działaniem. Łatwo przecież o prowokację a następnie malowanie czarnego obrazu związkowców w mediach; szczególnie tych ze Śląska, jak to już nieraz bywało – przestrzegał arcybiskup. – Jeśli jednak istnieje, Waszym zdaniem, potrzeba wyjścia na ulice, to znak, że coś bardzo niepokojącego dzieje się w relacjach: władza – społeczeństwo – związki zawodowe; że nastąpiło jakieś fundamentalne pęknięcie.
Po mszy uczestnicy obchodów przeszli pod Pomnik Porozumienia Jastrzębskiego, gdzie przewodniczący Solidarności dziękował wszystkim uczestników strajków z 1980 roku i z 1988 roku. Mówił o konieczności wypełnienia swoistego testamentu robotniczych protestów, zawartego w słynnych 21 postulatach. – Dziś politycy mówią, że te postulaty to relikt przeszłości, że to historia. My doskonale wiemy, że tak nie jest. Wiele tych postulatów czeka na realizację – powiedział Piotr Duda, wymieniając m.in. postulaty dotyczące płac, wieku emerytalnego oraz większej dostępności do służby zdrowia, żłobków i przedszkoli. – Nigdy nie sądziłem też, że po 33 latach będziemy się upominać o postulat pierwszy i najważniejszy – wolne, niezależne związki zawodowe – mówił przewodniczący Solidarności. – 25 lat temu głównym hasłem było zalegalizować NSZZ Solidarność, a dzisiaj robi się zamach na ustawę o związkach zawodowych, tylko dlatego że związki zawodowe śmiały krytykować władzę. Związek będzie krytykował każdą władzę, która traktuje pracownika jak przedmiot – podkreślił.
Piotr Duda zachęcał do aktywnego udziału we wrześniowej akcji protestacyjnej w Warszawie. – Dość narzekania przed telewizorami, dość pisania i narzekania na forach internetowych. Trzeba się ruszyć z fotela i przyjechać do Warszawy, i wykrzyczeć: Nie damy się dalej lekceważyć! – apelował przewodniczący Solidarności. – Coraz częściej dochodzimy do wniosku, że demokracja w naszym kraju jest tylko dla tych, którzy mają władzę, ale my to zmienimy. Jeżeli parlament, który jest wybrany przez naród, a przede wszystkim koalicja rządząca, nie chce lub utrudnia działanie związków zawodowych i nie dba o interesy pracowników, to my na 14 września zwołujemy parlament, ale narodowy, nas wszystkich bo to naród sprawuje władzę w naszej ojczyźnie – zapowiedział szef Solidarności.
Po przemówieniu przewodniczącego Komisji Krajowej pod Pomnikiem Porozumienia Jastrzębskiego złożono kwiaty. Ostatnim punktem obchodów była uroczysta sesja Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność, podczas której uhonorowano uczestników górniczych strajków z sierpnia 1988 roku.
Jednym ze strajkujących 25 lat temu w Jastrzębiu-Zdroju był Marek Sak, obecnie wiceprzewodniczący zakładowej Solidarności w kopalni Zofiówka. – Ten strajk doprowadził do tego, że żyjemy w wolnym kraju – mówi z dumą. Podkreśla, że był uczestnikiem, a nie przywódcą strajku, że jest wielu bardziej od niego zasłużonych, ale jego postawa wzbudza podziw. Strajk rozpoczął jako kawaler. W trakcie strajku wyszedł na ślub i dzień po weselu wrócił do protestujących. – Koledzy mówili, że nie wrócę, ale ja uznałem, że tak trzeba, że muszę dokończyć to, co zacząłem – wspomina Marek Sak. 25 sierpnia obchodził z żoną 25. rocznicę ślubu zawartego w czasie strajków w jastrzębskich kopalniach.
Źródło oficjalna strona NSZZ Solidarność Regionu Śląsko – Dąbrowskiego.